Kategorie

sobota, 29 lipca 2017

U Matki Boskiej w Pirenejach - Sanktuarium w Lourdes

W oddali - Pireneje. Przepiękna, malownicza droga do Lourdes
Droga do Lourdes
Przepiękna okolica - za każdym zakrętem drogi kolejny widok na Pireneje pobija urodą poprzedni. Jest lipiec, a więc z obu stron drogi pojawiają się nieskończone połacie żółtych pól. To, co na pierwszy rzut oka z daleka wzięłam za pola rzepaku, to w rzeczywistości ogromne łany słoneczników. Wyrabia się tu z nich olej.
Kiedy patrzę na takie obrazki - góry, lasy, kolorowe pola, winnice - zawsze myślę, że ludzie, którzy tu mieszkają, po prostu muszą się czuć szczęśliwsi niż inni. Piękno natury chyba każdego nastraja pozytywnie, nawet jeśli nie jest się tego świadomym...
Pola słoneczników, z których (oprócz winnic) słynie Oksytania.
Jak okiem sięgnąć - słoneczniki
Naszym celem - niewielkie miasto, w którym ilość gości od 150 lat wielokrotnie przewyższa ilość stałych mieszkańców: Lourdes.
Tutaj w 1858 roku 14-letnia, prosta i niewykształcona dziewczynka - Bernadeta Soubirous - 18 razy zobaczyła w górskiej grocie "Piękną Panią", nie wiedząc, kim Ona jest. Kiedy na prośbę miejscowego proboszcza zapytała Ją o to, usłyszała niezrozumiałe dla niej słowa: "Ja jestem Niepokalane Poczęcie". Wtedy dopiero sceptyczny dotąd ksiądz uwierzył dziewczynie, bo ona sama nie mogła takich słów wymyślić. Bernadeta dowiedziała się w ten sposób, że rozmawiała z Matką Boską.
Objawienia były dosyć krótkie, czasami przebiegały w milczeniu, a Bernadeta modliła się tylko z "Panią" na różańcu, czasami Matka Boża mówiła coś, co mogła usłyszeć tylko dziewczynka. Niektóre z usłyszanych rzeczy, przeznaczone tylko dla niej, utrzymała w tajemnicy, ale przekazała towarzyszącym jej ludziom, że Matka Boska wzywa do pokuty za grzeszników i prosi o zbudowanie na skale kaplicy. Pokazała dziewczynce także źródło, którego ta wcześniej nie znała, musiała je wręcz odkopać spod ściółki, i kazała jej napić się tej wody. To bardzo słynna obecnie i zabierana do domów "woda z Lourdes", której przypisuje się moc uzdrawiającą. Oczywiście za każdym razem, kiedy słyszy się lub czyta o takich miejscach jak Lourdes, niektórzy podchodzą bardzo sceptycznie do takich objawień, cudów, uzdrowień. Każdy wierzy,w co chce. Dla mnie przejmująca jest ogromna ilość tabliczek z podziękowaniami, którymi pokryte są wszystkie ściany w kościołach. Dawniej wielkie wrażenie robiły porzucone w grocie kule ludzi uzdrowionych, ale obecnie ich tam nie ma.

Ale po kolei - jak zwiedzać - lub pielgrzymować - w Lourdes?
Po wjechaniu do centrum miasta początkowo można być lekko oszołomionym - małe miasto, wąskie uliczki, wiele z nich jednokierunkowych - trzeba uważać, szukając parkingu. Miejsc parkingowych jest na szczęście bardzo dużo - oczywiście płatnych. Całe miasto przygotowane jest doskonale na przyjęcie ogromnej rzeszy turystów i pielgrzymów. W przewodniku przeczytałam, że Lourdes dysponuje kilkudziesięcioma tysiącami miejsc noclegowych i plasuje się tym samym na trzecim miejscu we Francji! Po uliczkach te rzesze turystów i pielgrzymów ciągle się przewijają i kupują przeróżne pamiątki, przede wszystkim jednak pojemniki na wodę: od wielkich kanistrów (z obrazkiem sylwetki kościoła) po maleńkie buteleczki po 30ml, które kupiłam i ja ;-).

Na ulicach Lourdes stragany ze "świętymi" pamiątkami stoją jeden przy drugim.

Na ulicach Lourdes stragany ze "świętymi" pamiątkami stoją jeden przy drugim.

Im bliżej bazyliki, tym oczywiście więcej ludzi. Plac przed kościołem,  a właściwie kościołami, jest ogromny:
Sanktuarium w Lourdes - już blisko.

Podczas wyjątkowych uroczystości tutaj odbywają się msze. Najpierw jednak udaliśmy się do tego najważniejszego miejsca: groty, w której Bernadeta miała objawienia, nazywanej Grotą Masabielską. Skąd taka nazwa? Z tutejszego dialektu, w którym "massevielle" znaczy "stara skała". Już z daleka widać, że to ważne miejsce - tam stoi najdłuższa kolejka. 
 Lourdes - kolejka do Groty Masabielskiej wydaje się nie mieć końca....

Trafiliśmy akurat na końcówkę mszy, którą odprawiano przed grotą. Wielkie ilości bardzo chorych ludzi - siedzących lub wręcz leżących - robią wrażenie. Mam nadzieję, że ktoś z nich dozna łaski uzdrowienia. Tłum w kolejce mówi w wielu różnych językach - najczęściej oczywiście po francusku i hiszpańsku, ale często słyszę też polski, niemiecki i angielski. Bardzo barwna i ciekawa mieszanka ludzi - oprócz blond piękności w białych habitach, Azjaci, Hindusi, bardzo wielu mocno czarnych zakonników i zakonnic. Ciekawe swoją drogą, czy ten słynny ale niestety nieznany z nazwiska "prawdziwy Polak" z Gdańska wpuściłby takiego czarnego księdza do kościoła... (dla tych, co nie słyszeli: nie chciał wpuścić białej matki z czarnym dzieckiem na ręku do kościoła w Gdańsku).

Lourdes - przed Grotą Masabielską kończy się właśnie msza.
Msza przed Grotą

Lourdes - wielu chorych o kulach, na wózkach, a nawet na jeżdżących łóżkach przybywa tu prosić o zdrowie.
Wielu chorych

Ta pani bardzo pasuje do miejsca - ma specjalny wzór na sukience...

Kiedy wreszcie msza się skończyła, kolejka do groty ruszyła. Niestety wielka ilość ludzi czekających, aż ci co są w środku wreszcie wyjdą, nie sprzyja skupieniu i prawdziwemu przeżywaniu tego momentu. Ściany są wygładzone przez tysiące ludzi, którzy tędy już przeszli. W rogu, zasłonięte szybą, słynne źródełko, które daje do dziś ogromne ilości wody - na tyle dużo, że wodę tę rozprowadzono do dziesiątek kranów, z których można ją nabierać, i do basenów, w których zanurzają się chorzy. Przy wyjściu u góry znajduje się nisza z figurą Matki Boskiej - wykonana z białego marmuru, w takiej postaci, w jakiej widziała ją Bernadeta - w białej sukni i białym płaszczu, z niebieskim pasem i żółtymi różami na stopach. Pod figurą napis w tutejszym dialekcie, podobnym do hiszpańskiego: Que soy era Immaculada Councepciou - Ja jestem Niepokalane Poczęcie.  Przed grotą stoi wielki stojak ze świecami - ten zwyczaj palenia świecy w tym miejscu wprowadziła już Bernadeta - teraz można je kupić w wielu miejscach i zapalić w swojej intencji. 
Przed grotą wielki kandelabr ze świecami

Cudowne źródło

W grocie...

I przy wyjściu.

Po wyjściu  z groty można przejść się dalej - do basenów i do wielkiej Drogi Krzyżowej, albo zawrócić do kościołów, zbudowanych na skale powyżej groty.



Dolny kościół - Bazylika Matki Bożej Różańcowej - robi wrażenie już przy wejściu - portal i drzwi są pokryte mozaiką. Można wejść jednym z wejść środkowych, lub jednym z bocznych: z lewej strony: Porte de la Lumiere (Bramą Światła) lub z prawej strony: Porte de la Vie (Bramą Życia).


              
Brama Światła
Brama Życia

We wnętrzu też zachwycają mozaiki. Cała nawa jest otoczona 15 małymi kaplicami, a w każdej  z nich - przedstawienie tajemnic różańcowych, oczywiście wykonane mozaiką. Ponad ołtarzem głównym - a jakże - mozaika - przedstawia Matkę Boską jako piękną, młodą kobietę w otoczeniu Aniołków, a napis mówi: Par Marie a Jesus - Przez Maryję do Jezusa. Mimo że kościół nie jest stary - ukończono go w latach 70. dziewiętnastego wieku - to robi tymi mozaikami z mnóstwem złota bardzo duże wrażenie.
Przed ołtarzem głównym

Kopuła nad ołtarzem

"Przez Maryję do Jezusa"

Biczowanie

Ukrzyżowanie

Zesłanie Ducha Świętego

Koronacja Matki Bożej

Narodzenie

Zwiastowanie

Mimo że jest to kościół dolny, to jest - jako jedyny - niedostępny dla niepełnosprawnych, gdyż prowadzą do niego schody. Ale obok nich są już szerokie wygodne podjazdy do Krypty i do górnego kościoła - Bazyliki Niepokalanego Poczęcia. Krypta to pomieszczenie wykute w skale bezpośrednio nad Grotą Masabielską. W jej konsekracji uczestniczyła sama Bernadeta. I tutaj ściany kościoła i korytarza do niego prowadzącego są pokryte niezliczoną ilością małych tabliczek z podziękowaniami za uzdrowienia. Jest tutaj także kaplica z relikwiami Świętej Bernadety.

Kościół w Krypcie

Relikwie Św. Bernadety

Całe ściany wyłożone tablicami z podziękowaniami za uzdrowienia

Przed kościołem górnym jest duży taras, z którego możemy zobaczyć całe otoczenie bazylik, ale także zamek na skale w pobliżu i panoramę gór. Wielka złota korona przy tym tarasie to zwieńczenie kopuły dolnej bazyliki. Wnętrze kościoła też jest ciekawe, typowo neogotyckie, ale dla mnie numerem jeden pozostaje mozaikowy kościół dolny.

Górny kościół i kopuła dolnego.

Na dole - wejście do krypty, a górze - wejście do górnego kościoła

Plac przed kościołem

Korona na kopule dolnego kościoła i zamek

Wnętrze górnego kościoła

Z tarasu i z podjazdów widać, jak wielu pielgrzymów tu się przewija. 
Podjazdy ozdobione są wielkimi figurami świętych, wśród których znaleźliśmy swojaka: Świętego Jacka! Tego, który założył klasztor w Sandomierzu :-). Jest to, (a raczej był, po kanonizacji Jana Pawła II), najbardziej znany poza granicami naszego kraju polski święty. Przy Placu Świętego Piotra w Rzymie też jest jego rzeźba. 
Święty Jacek Odrowąż

Widok na rzekę Gave de Pau

Jedno z wielu miejsc, gdzie można zaopatrzyć się w wodę ze źródła.

Święty Jacek Odrowąż

Na wprost bazyliki Różańcowej stoi jeszcze jedna rzeźba przedstawiająca matkę Bożą w białych szatach z niebieskim paskiem, ale ta figura jest ukoronowana. Wokół niej odbywają się procesje. Na kwietniku otaczającym rzeźbę wierni zatykają kwiaty - podziękowania za łaski. 
Figura Matki Boskiej Ukoronowanej


W pobliżu jest też wejście do podziemnego kościoła Św. Piusa X, po drugiej stronie rzeki  Gave de Pau - kościół Św. Bernadety. 
Aby zwiedzić te wszystkie atrakcje związane z kultem Matki Bożej z Lourdes, pewnie wystarczy jeden dzień. Ale to miasteczko leży w Pirenejach, jest otoczone pięknymi lasami, można więc spędzić tu trochę więcej czasu. Warto zwiedzić Muzeum Pirenejów w gotyckim zamku - twierdzy, górującym nad miastem (mówię "warto", bo jestem o tym przekonana, ale jeszcze sama niestety tego nie sprawdziłam). Miasto jest także punktem początkowym dla różnych szlaków turystycznych przez Pireneje.  
Każdy znajdzie tu coś dla siebie...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak z Wielkiego Postu cofnęłam się do Karnawału, czyli miękkie lądowanie na Cyprze

Po pierwsze: lądowanie naprawdę było miękkie. Byłam na Cyprze (do tej pory) dwa razy, za każdym razem z przesiadką w Kijowie, czyli łącznie...